Monday, May 9, 2011

niedziela targowa

Wyprawa skuterowa do Mapusy zakonczyla sie wizyta w aptece i na miejscowym targu. Oprocz syfu, brudu i owocow mango, nie znalezlismy tu nic ciekawego.



Zakupow pomogly dokonac niezwykle napastliwe sprzedawczynie wisiorkow. Zaczely ciagnac mnie za nogi, obwieszac jakimis badziewiami. Dla swietego spokoju kupilam od jednej jakies korale za 3 zyla, wtedy druga sie obrazila! I ryczy do mnie, ze jak moglam od tamtej kupic a od niej nie! Wiec tlumacze, ze nie potrzebuje tylu korali i ze juz jedne kupilam. Ale jak to wytlumaczyc komus, kto wyglada tak :)



Plaza wieczorem zamienia sie w miejsce schadzek. Szczegolnie jeden rejon, gdzie ustawiona jest scena z transowa muzyka, a przed nia stoliki - obraz przedsiebiorczosci starszej generacji. Kilka babc przybranych w tradycyjne sari prowadzi tu swoje biznesy: na ladzie rozkladaja roznego rodzaju papierosy i zapalniczki oraz smaza wege-hamburgery przy swietle lamp naftowych. Spod lady natomiast oferuja taki wachlarz narkotykow, ze az dziw bierze, ze babcie w tym wieku sa w stanie tyle nazw spamietac. Nagralam filmik, po czym dostalam bure od przedsiebiorczej, jako ze biznes illegal wiec nie bardzo zainteresowana rozglosem.

No comments:

Post a Comment