Arambol - dziwna miejscowosc o dziwnej nazwie.
Na miejscu: piasek, fale, pijani ruscy. Mijalismy sie na plazy, az w koncu wyladowalismy w jednej knajpowej nadmorskiej spelunie. Siedzieli nieopodal: jeden lysiejacy blondas z rzadkim kucykiem, drugi zarosniety kedzierzawy typ, z rozpieta koszula i tatuazem-samorobka w formie nagiej niewiasty. Wodka scieka po brodzie. Co by zamanifestowac swoje slowianskie korzenie zamowilismy takze trunki: piwo i mohito. Pan przyniosl drina elegancko z cytrynka i parasolka ALE drink byl cieply, a na domiar zlego mial konsystencje blota i kolor szpinaku. Mohito o smaku szlamu. Ostentacyjnie postanowilismy go zwrocic, tzn oddac barmanowi, ktory lezac zamroczony na podlodze pokiwal glowa i przygotowal zwykla sode z limonka instead.
One love, one life. Let's get together and feel all right.
A w jaki sposob dotarlismy na ten polnocny skrawek Goa? Skuterem. Nie obylo sie bez zgubienia trasy, bo mapa jedno, znaki drugie, a intuicja powariowala. Wspieralismy sie pomoca ludzi spotkanych przy drodze, ale wyprowadzali nas w pole. Gdy podpytalam pod wlos machajaca reka w prawo na haslo Arambol kobiecine i zaczelam machac reka w przeciwnym kierunku, to i ona stwierdzila, ze wlasnie tam lezy nasz cel podrozy. Zalamalismy rece. Chyba z nikim sie nie dogadamy. Ale nagle M. doznal olsnienia: "Zapytajmy kogos, kto ma zeby." I to byl strzal w dziesiatke. Bo gdy juz po kilku probach taka persone znalezlismy - wskazala nam droge bezblednie.
Wniosek:
Gdy zapytac chesz o droge,
Poswiec chwile w okamgnieniu,
Zeby zajrzec do tej geby,
Czy ma braki w uzebieniu.
Orientacji zreby
zawsze tam, gdzie zeby!
P.S. Zeby zdobyc ilustracje do tego wiersza o roboczym tytule "Wspolczesna stomatologia w sluzbie turystyce" przeprowadzilismy casting. Kandydatow bylo na peczki, ale gdy przyszlo do sesji portretowej, to nikt nie chcial sie usmiechnac. Stad tez powyzsze foto zapozyczylismy od wujka Googla.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment