Stalo sie! Dolaczylam do grona zabandazowanych. Wczoraj wieczorowa pora Anusia500 wraz ze swym bodygardem Velu wybrali sie motorem do handlarzy do Pondi. A ze Anusia500 niedoswiadczona, to zeszla z motuuura nie ta strona co trzeba, przyozdobiwszy swoja lydke znamieniem poparzeniowym. Lecze sie teraz lokalnym sposobem - aloe vera prosto z krzaka. Zrobilam sobie piekny 'zolwiowy zstepujacy lydki' (kto znal Jaszka, ten wie!) i jest git. Mam tylko nadzieje, ze owa pamiatka z czasem sie unicestwi, nie pozostawiajac po sobie sladu w postaci blizny.
Czasem zaluje, ze nie jestem chlopcem. Wydaje mi sie, ze panowie handlarze powazniej by mnie traktowali. No ale nic to - nawiazalam konszachty z dwojka i teraz ropoczeli boj o klienta - wydzwaniaja do mnie przekonujac mnie, ze ten ma lepsze szwy, ze ten ma piekniejsze kolory, a ten ze better quality i takie takie. Nie wiem co robic - ktorego wybrac - ale zdam sie na moja kobieca intuicje, ktora prawie zawsze mnie zawodzi :P.
Z powodu tej proby 'zarobienia na zycie' musialam zrezygnowac z free dance classes, a takze z zaplanowanej wczesniej konnej przejazdzki (z powodu lydki).
Ploteczka a propos free dance classes. Jeden z tutejszych Auro-niemcow stracil zone na tych zajeciach - po prostu potanczyla sobie dalej przez zycie z poznanym tu amatorem tanca. A Kailasz (nie wiem jak to sie pisze) widac, ze zrobic chce to samo - bo regularnie tam chodzi na 'poszukiwania'. Trzeba miec sie zawsze na bacznosci! :)
Ale nie ma co rozpaczac, ze mnie owe zajecia ominely, bo dzieki temu zrobilismy z Velu super turbo nalesniki (on pracuje i mieszka w domkach przy samej plazy - stoi sie przy patelni z widokiem na morze). Poopowiadal mi wiele ciekawych rzeczy o sobie i swojej rodzinie. M.in. to, ze niedawno musial ogolic sie na lyso, bo juz nie mogl wytrzymac prosb swej matki. Historia jest nastepujaca: urodzil sie w pobliskiej wiosce rybackiej jako jedno z szesciorga dzieci. Gdy mial okolo roku, powaznie zachorowal. Matka wtedy wznosila prosby do Boga (bogow?) o jego uzdrowienie i z tego, co zrozumialam, zobowiazala sie zrobic pewne rzeczy, jesli Velu przezyje. Jednym z tych postanowien bylo wlasnie ofiarowanie wlosow Velu i zgolenie ich w swiatyni przed obliczem jakiegos bozka. Tak tez uczynil. Inna rzecza - ktorej poki co nie zrobil i zrobic nie zamierza - jest przebicie sobie policzkow takim wielkim kolcem, celem wyrazenia wdzieczosci dla Boga. Mowi, ze raz w roku odbywa sie w kazdej wiosce festiwal, na ktorym zawsze znajduje sie okolo 20 osob, ktore w ten sposob dziekuja. Wklada im sie miedzy usta cytryne (zeby latwiej zniesc bol) i przy pomocy dlugiego na metr kolca przebija sie najpierw jeden, potem drugi policzek. Na koncach preta mocuje sie cytryny (zeby chyba bardziej bolalo). Ponoc krew nie leci. Wszystkie te osoby ubrane w zolte szaty (kobiety i mezczyzni, czasem nawet dzieci) ida korowodem wokol wioski i musza zatrzymywac sie przy kazdym domu i niejako blogoslawic mu. Za nimi ida tez tacy, ktorzy zdecydowali sie powbijac sobie igly w rozne czesci ciala - tez ubrani na zolto. Pytam go, jaki on stosunek do tego wszystkiego. Mowi, ze ci ludzie sa "crazy" ale naprawde gleboko w to wierza, jego rodzice rowniez.
Myslalam, ze sprawy typu aranzowane malzenstwa sa juz historia, ale nie! Jakie tam sa silne wiezi rodzinne, to jest po prostu nie do wiary! Jak on (28letni chlopak!) mowi z jakas taka trwoga o swoich rodzicach, ze np ostatnio sprzeciwil im sie, ze nie chce, aby szukali mu zony! Mowi : "Mama please, I'm not ready yet. I wanna live my life, I'm happy like this". A rodzice niezadowoleni z jego zycia i pracy tutaj. Mysla moze, ze biali turysci sprowadzaja go na zla droge. Woleliby, zeby byl typowym rybakiem. Ale coz... Bunt mlodzienczy! :)
Wszystkie pieniadze, ktore tu zarabia, oddaje rodzicom - bo maja do splacenia dlugi za posag jego siostry! W zyciu bym nie przypuszczala, ze Velu aka rescue-bohater prowadzi takie mocno tradycyjne tutejsze zycie. Zupelnie nie wyglada!
Rodzina to jest jak jakas zamknieta wspolnota - jej czlonkowie nie zarabiaja indywidualnie lecz wspolnie zarzadzaja pieniedzmi. Siostra Velu wyszla za maz - jej posag wynosil 250 tys rupii (wysokosc kwoty dyktuje strona pana mlodego) i teraz wszyscy musza na to pracowac. Dziwne, dziwne. A w przypadku Velu - gdy bedzie chcial sie ozenic, to rodzice i krewni wybiora sie do sasiednich wiosek na 'poszukiwanie'. Beda chodzic do domow, gdzie sa jakies panny i wypytywac sasiadow o wszystkie ploteczki: czy kandydatka jest dobra, jaki ma charakter itp. Pozniej spotykaja sie z rodzina tej niewiasty. Jesli rodzina wydaje im sie w porzadku, to prosza o zdjecia przyszlej panny mlodej i pokazuja je synowi. Na ich podstawie i relacji rodziny syn podejmuje decyzje. Jesli nie akceptuje - szukaja dalej. Nie wiem tylko, czy kobieta ma cos do powiedzenia. Strona pana mlodego ustala, ile pieniedzy zona powinna wniesc w posagu. Jesli druga strone na to stac - interes ubity. Organizuje sie przyjecie - zareczyny, na ktorych to mlodzi widza sie czesto po raz pierwszy. Potem slub, rodzina, dzieci i znowu sie zaczyna. Oczywiscie lepiej miec synow, bo wydanie corki za maz sporo kosztuje. I potem biedny Velu musi tyrac na siostry! Dobrze, ze juz wszystkie trzy wydali za maz. Teraz tylko 3 synowie zostali wiec kasiura naplynie do rodzinnej sakiewki.
Z innych ciekawostek - przed slubem prawie wszystko jest niedozwolone. Zapytalam go, co by sie stalo, gdybym ja byla Hinduska i ktos by widzial, ze sobie tak tu siedzimy na plazy wieczorowa pora. On na to, ze musialby sie z takowa ozenic. Ponoc wyglada to tak, ze gdy ktos zlapie niezameznych rozmawiajacych razem sam na sam wieczorowa pora lub nie daj Boze sypiajacych to automatyczny slub. Jakas wazna persona w wiosce bierze grzesznikow na rozmowe i nakazuje im sie pobrac. Jest to korzystne dla kobiety, bo jej rodzina nie musi wtedy placic posagu. Ale bardzo mnie to zdziwilo, ze wsrod tej calej turystycznej otoczki zaraz obok istnieje taki ciemnogrod i spoleczne zniewolenie.
Jako wypelniacz wklejam zdjecia mojego pokoju i okolic (moze niejasno wczesniej napisalam, ale w bamboo-domku mieszkalam tylko 1 noc - teraz mieszkam w ziemiance)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
zajebista ta twoja hawiejra!
ReplyDeletezbudowac Ci taka? Kamooooooooooon! Za pincet :)
ReplyDelete