Juz na lotnisku w Bangalore. To juz nie sa Indie – klimatyzacja, piekne posadzki, ludzie wypachnieni, sprzedaja hotdogi i samosy za 50 rupii (normalnie sa za pinć), papier toaletowy, toaleta klasyk. Czar prysl ;(
Bylo magicznie. Czas wyjechac. Zaluje? Nie. Czuje pewien niedosyt, ze jeszcze moglabym tyle zobaczyc, ze wielu zaplanowanych rzeczy nie zdazylam zrobic. Ale moge przeciez zawsze wrocic. Kwestia tylko zdrowia i pieniedzy na bilet. Zapraszaja, czekaja (albo tak przynajmniej mowia).
Smutno mi, ze nie bedzie juz tak cieplo, ze nie bedzie palm, kokosow, piasku i egzotyki. Z drugiej strony ciesze sie na powrot do Wroclawia. Ciesze sie na nasze wszystkie super plany, na te wiosne, ktora za chwile do Polski nadejdzie, na rynek, na skuter, na wspolne wojaze, na mozliwosci („jest wiele mozliwosci. jakie? jakie? rozne.” ;). Nie mozna miec wszystkiego. Jedyna obawa – boje sie popasc w rutyne, bo to potrafi zabic wszelka radosc z zycia. Zaczynam patrzec optymistycznie w przyszlosc, aczkolwiek mam poczucie lekkiego przerazenia z powodu mych bialych kart w kalendarzu i taka mysl mnie nawiedza: studia sie skonczyly – czas sie zabrac za cos powaznego. A tu ani checi ni ochoty ;) Ale moze to i dobrze. Nie ma co planowac. Probuje myslec w ten sposob, ze brak planow to tez jakas wartosc – daje swobode w podejmowaniu decyzji i wolnosc, ktorej zasmakowalam tutaj.
Dziekuje Wam za smsy, maile, telefony. Dziekuje, ze pomogliscie podjac te, jak i wiele wczesniejszych decyzji. Ze dodaliscie odwagi, gdy jej nie mialam. Ze upewniliscie, ze warto. Ze byliscie gotowi (ekipa „wisienka na torcie”) przyjezdzac i odbijac mnie ze szponow DIMADA. Ze byliscie przy mnie, gdy tak bardzo Was potrzebowalam. Dzieki Wam wszystko jest latwiejsze, a nieciekawe sploty okolicznosci przyrody potrafia sie przekuc w piekne i niezapomniane chwile w moim zyciu. Dziekuje MZ, wszystkim drinkowym „dmuchanym ptakom” (ze taki kryptonim zapodam), a takze panu szanownemu ze stolycy i temu zza oceanu.
Chyba odnalazlam to, czego szukalam. Nie udaloby sie bez Was.
Do zobaczenia niebawem.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
ana, zapomnialas dodac, ze walczysz o pokoj na swiecie :]
ReplyDeleteto tez! i o pokoj we Wroclawiu! z oknem, w dobrej lokalizacji.
ReplyDelete