Uwazam, ze to jest niezwykle, ze w dzisiejszym swiecie pelnym plasma tv, gadzetow i pogoni za pieniadzem jest takie miejsce na ziemi – Auroville i od czterdziestu lat dziala! Ze utopia szczesliwej krainy i marzenia o lepszym zyciu przeradzaja sie tu w rzeczywistosc. Ze mija sie usmiechniete twarze, ze czuje sie w powietrzu jakas taka zyczliwosc, ze kazdy ma tu swoje miejsce i gdy tylko chce – moze czuc sie potrzebnym i waznym. I taka atmosfera bezinteresownosci sie bardzo udziela. Ludzie wstaja rano (jak Ditte), zeby od szostej do dziewiatej zbierac warzywa w Budda Garden, ktore potem gotowane sa w Solar Kitchen, gdzie dziennie serwuje sie 1000 posilkow. Jest wielu wolontariuszy pracujacych w szkolach, nauczajacych tutejsze dzieci. Wszedzie porozwieszane sa ogloszenia z zaproszeniami, gdzie i kto jest potrzebny, co mozna zrobic, jak pomoc, w jakich warsztatach wziac udzial, na jaki koncert pojsc. I naprawde – mega szacun dla Dimada, ze tak to sobie wszystko pieknie obmyslila i ze zmobilizowala ludzi, ktorzy w to uwierzyli. Ja bym pomyslala, ze to jest niemozliwy plan i utopia kompletna. A tu prosze! Lepiej nie bede juz pisac o moim uwielbieniu, bo jeszcze przerazicie sie, ze mnie ‘wciagneli’ ;). Najlepsze jest to, ze ja nawet pojecia nie mam, kim ta kobieta byla. Ze w sumie wykazuje sie duza ignorancja – ale na szczescie kazdy jest welcome. I ten, kto wielbi Dimada i ten, kto sie nia zupelnie nie interesuje, i ci, ktorzy przyjezdzaja tu pracowac i ci, ktorzy przyjezdzaja z ciekawosci i ci durnowaci hipisi w dredach i strojach przeroznych.
Jakis dzisiaj mam taki blogi nastroj. Moze to po warsztatach z kochanka mego pracodawcy imieniem Michaele (reprezentantka Austrii). Jakis czas temu (chyba nawet o tym pisalam) rozmawiala ze mna i Marcia o trzecim oku, czakrach i kobiecej seksualnosci. Uznalam ja wtedy za zupelnie nawiedzona acz nieszkodliwa ;) Nadszedl czas, gdy zorganizowala warsztaty dla kobiet – w ziemiance nad biurem. Zjawila sie wiec nasza damska reprezentacja oraz 2 kolezanki Michaele. Jedna babcia – ktora jest newcommersem i w Auroville trudni sie robieniem kompozycji kwiatow dla Dimada i gosci guesthousu jakiegos (tak o sobie powiedziala). Druga to artystka ala przerosniete dziecko-kwiat.
Zaczelo sie od medytacji. Pozniej muzyka, jakies magiczne ruchy i pogawedka o kobiecosci. „Body is the temple of my soul” – to zajecia, ktore zmienily ponoc zycie Michaele. Ciekawa tylko jestem jak, bo skadinad wiem, ze ma czworke dzieci (12 – 24 lata). Co z nimi? Zostawila je? W kazdym razie warsztaty generalnie mnie sie nie podobaly – z wyjatkiem czesci, gdy patrzylismy sobie nawzajem gleboko w oczy (parami). Naprawde niesamowite wrazenie. Mnie trafila sie baba-kwiat. Dziwne to uczucie, gdy przez kilka minut patrzy sie w oczy, nawiazujac w ten sposob dosc intymna relacje z zupelnie obca mi osoba. Ale tak mi sie jakos milo i tkliwie zrobilo, ze Michaele tak bezinteresownie sie stara – ze przyniosla to wszystko (swieczki, poduszki, plyty), zorganizowala, zaprosila nas. Czula wielka potrzebe podzielenia sie swoimi doswiadczeniami (jakie chyba sama wyniosla ze swoich austriackich kursow). A jak sie pozniej Satprem mnie dopytywal, czy dobrze wyszlo :). Widac bylo, ze to przezywal, ze sie autentycznie ucieszyl, ze M. wprowadzila swoj pomysl w zycie i ze odniosla swoj maly sukces.
Chcialabym napisac tu o niezwyklej wizycie w Sadana Forest, ktora odbylam z Pablo i Julia jakies 2 tygodnie temu. Ale zanim tam dotarlismy (na naszych hiper mopedach) zatrzymal nas tlum Hindusow idacych ulica. Odglosy bebnow, panowie usmiechnieci, a wsrod nich mezczyzna przebrany za kobiete z wymalowana na niebiesko facjata oddawal sie tancom, hulankom, swawolom.
Droge posypywali kwiatami jak u nas na Boze Cialo. W tle widac woz drzymaly obrosniety kwiatami. Bylam pewna, ze wywoza lokalnego swietopelka na przejazdzke. Jakie bylo moje zdziwienie, gdy przyczajam sie z aparatem, by zrobic bozkowi zdjecie a tu wsrod kwiatow zwloki kobiety! Nie wiem, czy widac na zdjeciu, ale w ustach miala kwiaty i monety. Dziwne to wszystko, dziwne. Nikt nie plakal, nikt nie rozpaczal.
Po takiej przygodzie, bladzac kilka razy po drodze, dotarlismy do Sadana Forest.
Miejsce to na obrzezach Auroville skupia wielu wolontariuszy – obecnie okolo 100. Mlodzi ludzie z calego swiata przyjezdzaja tutaj, aby sadzic las.
Czyz to nie piekne? Jada do obcego kraju i poswiecaja swoj czas i sily w imie pieknej idei sadzenia drzew, aby ratowac kolejne tereny, ktore przemieniaja sie w pustynie.
Zorganizowana byla mala wycieczka po ich campusie pokazujaca, czym sie zajmuja, jakie maja problemy, jak organizuja sobie swoja ‘komune’, jak mozna sie przylaczyc itp. Sa bardzo eko – naczynia myja popiolem i plucza w systemie 4 wiader z coraz to czystsza woda.
Maja kolektory sloneczne, a w razie braku energii sa stanowiska rowerowe, gdzie mozna sobie energii ‘podpompowac’. Zdarza sie tak czasem, ze ogladaja film, a tu pradu brakuje i wtedy hop siup piec osob idzie na silownie rowerkiem prad robic ;).
A oto plac zabaw tutejszych dzieci:
Kolejna sprawa – composting toilets. Polega to na tym, ze scieki plynne i stale sa oddzielane – te plynne oczyszczane sa z pomoca trzcinowych oczyszczalni sciekow – stale natomiast sa magazynowane jako kompost i oprozniane co pol roku do nawozenia pol. W praktyce toaleta taka wyglada tak, ze mamy dwoch narciarzy – jeden na siku, jeden na ‘dwojke’. Nad kazdym z nich wisi duza kartka : ‘Here pee only’. ‘Here poo only’. W srodku nie smierdzi. Proste a jak skuteczne rozwiazanie!
Dzis wieczorem jestesmy zaproszeni na jakas szamanska impreze w lesie - tzn. ja, Julia i Pablo. Poczatkowo mielismy zegnac Julii lovelasa w jego rajskiej chatce, ale ze sprawy sie zmieniaja jak w kalejdoskopie, to jedziemy do Sadana Forest . Chyba przebiore sie za jakiegos Belzebuba :) Chociaz - pewnie nie trzeba sie za bardzo przebierac. Mialam wczoraj spotkanie oko w oko z pawiem i niestety - nie zrobilam na nim zadnego wrazenia. Nawet nie byl laskaw na mnie spojrzec, a co dopiero ogon nastroszyc. Trzeba spojrzec prawdzie w oczy - mocno juz sie w latach posunelam i nawet na pawiu nie robie wrazenia. 'Puscilam' pawia wolno. Niech sobie sam szuka szczescia.
No comments:
Post a Comment